Być może czytasz ten wpis
ponieważ planujesz wreszcie pozbyć się zbędnego balastu. Być
może masz wiele nieudanych prób zgubienia kilogramów za sobą, a
może jesteś po prostu ciekawy jak udało się to innym?
To pierwszy wpis, który mam
nadzieję, będzie początkiem kolejnych. Jak już wspominałam dawno
temu w którymś z postów nie jestem dietetykiem, lekarzem, ani
trenerem fitness. Nie korzystałam z porad fachowców, nie wydawałam
kroci na diety cud, cateringi czy karnety na siłownie. Nie
kupowałam wymyślnych, drogich składników do dań, które jadałam.
Nie zaczęłam od poniedziałki, początku miesiąca, nie planowałam procesu odchudzania w noworocznych postanowieniach. Wychodzę z założenia, że jeśli naprawdę chce się coś
ze sobą zrobić (i nie ważne czy chodzi o dietę, czy np. pracę
nad swoim charakterem), trzeba zrobić to natychmiast, od już,
teraz...Zbyt długie myślenie i analizowanie takich decyzji skutkuje
jedynie słabnącą motywacją i wymyślaniem kolejnych wymówek, a
co za tym idzie...brakiem jakiejkolwiek aktywności.
Jeśli nie zaczniesz od dziś
– podejrzewam, że za rok będziesz w tym samym punkcie, w którym
tkwisz teraz – w martwym puncie, z własnego wyboru, z własnego
lenistwa...Nikt nie powie Ci, że będzie łatwo, że nie będziesz
miała dość... Pewnie wielokrotnie będziesz chciała odpuścić, ale
pomyśl, że każdy kolejny zakończony trening, każda walka z
wszechobecnymi pokusami, jest wielkim krokiem do przodu. Krokiem, który przybliża Cię do wyznaczonego celu, a seria wygranych walk jest gwarancją wygranej bitwy ;)
Motywacja i wyznaczenie sobie celów
Pewnie
nie raz słyszałaś, że pierwszym, ważnym krokiem w podjęciu
decyzji o odchudzaniu jest motywacja, wyznaczenie sobie celu. Według
mnie proces odchudzania ZACZYNA SIĘ W GŁOWIE. Twoje nastawienie
jest tutaj najważniejsze. I napiszę to wprost – MUSISZ ROBIĆ TO
PRZEDE WSZYSTKIM DLA SIEBIE!!! Jeśli zależy Ci na opinii innych,
jeśli chcesz to zrobić TYLKO dla chłopaka/męża/partnera,
znajomych czy rodziny, na pokaz, dla podziwu otoczenia, jestem
prawie pewna, że proces odchudzania będzie chwilowy, bardzo
męczący, a w konsekwencji skazany na niepowodzenie. Gwarantuję Ci,
że podziw ze strony otoczenia nadejdzie, tak po drodze, przy
okazji...Jeśli jednak to będzie Twoją JEDYNĄ motywacją, musisz
liczyć się z tym, że szybko odpuścisz. Bo tylko Ty będziesz wiedzieć, ile wysiłku to kosztuje, a otoczenie będzie nastawione na widoczne efekty, na które niestety pracuje się bardzo długo. Powrót do
starych nawyków będzie frustrujący i z pewnością wprowadzi Cię
w jeszcze większe kompleksy. I nie ważne jest czy masz do zrzucenia
10, 20 czy 30 kg, zawsze musisz
pamiętać o tym, co obiecałaś sobie na początku :) Znajdź więc
ZDROWĄ! motywację. Dla mnie było to przede wszystkim moje zdrowie,
potrzeba zmiany życia na lepsze (i lżejsze) i oczywiście (tak
typowo kobieco) zakup nowych, fajnych ciuchów w mniejszym
rozmiarze, o których do tej pory mogłam jedynie pomarzyć.
Wyznaczenie sobie konkretnych celów to
bardzo ważny punkt na początku procesu odchudzania. I
tutaj panuje zasada – im bardziej jasne i konkretne cele sobie
wytyczysz, tym masz większe szanse na sukces. Pamiętaj! Proces
odchudzania to długi proces....w niektórych przypadkach trwa nawet
całe życie. Jeśli założysz, że w ciągu jednego czy dwóch
miesięcy zgubisz 15 kg, a potem już nic nie będziesz musiała
robić, to sama, już na starcie skazujesz się na
niepowodzenie! Dieta to proces, seria małych kroków, ale także (a
może przede wszystkim) ciągła walka z samym sobą :) Pamiętaj
jednak, że walka ta może być przyjemna, choćby dlatego, że praca
nad własnym charakterem, jest niezwykle mobilizująca, daje pozytywny
zastrzyk energii, tzw. "kopa", który popycha Cię do
kolejnych aktywności, także w życiu zawodowym oraz rodzinnym. Po
prostu z czasem zrozumiesz, że możesz więcej, masz więcej energii
i nie ma dla Ciebie rzeczy niemożliwych! To naprawdę fantastyczne
uczucie :)
Ten
wpis powstał spontanicznie, choć od mojej walki ze zbędnymi
kilogramami minął ponad rok, wciąż wahałam się, czy podjąć
ten temat na blogu. Nie sądzę, że dokonałam rzeczy niemożliwej,
niesamowitej...Po prostu podjęłam decyzje o zmianie i realizowałam
ją konsekwentnie we własnym tempie, z mniejszymi lub większymi potknięciami,
ciesząc się jednocześnie z każdego, nawet najmniejszego
osiągnięcia...
Z
pewnością chcielibyście wiedzieć ile udało mi się schudnąć...
A
więc, jestem lżejsza o prawie 25 kg. Piszę prawie, ponieważ
doszłam do momentu, w którym ważniejsze stało się moje dobre
samopoczucie, niż wskazówka na wadze. Nie uważam też, że to
koniec pracy nad sobą. Przeciwnie! Bo odchudzanie i aktywność
to naprawdę świetna zabawa, coś, co zależy tylko i wyłącznie od
Ciebie, coś na co masz wpływ tylko Ty!
Szanuje
Wasze zdanie i z chęcią poczytam Wasze historie. Napiszcie mi, czy
jesteście zainteresowani rozwinięciem tego tematu na blogu...Ten
wpis jest jedynie wstępem do tego, co chciałabym Wam przekazać,
czym chciałbym się z Wami podzielić...W kolejnych postach będzie dużo o diecie, pułapkach żywieniowych, treningach, pogodzeniu życia
rodzinnego i zawodowego z procesem odchudzania oraz proste wskazówki
na start...Nie spodziewajcie się jednak cudownych porad, publikacji
diet cud, czy restrykcyjnego podejścia do tematu ;)
A!
Miłośnicy bardziej kalorycznego jedzenia mogą być spokojni :) Na
blogu nadal będą pojawiać się przepisy na torty i ciasta, a także
bardziej kaloryczne dania, nie jest to wynikiem mojego braku
konsekwencji, ale faktem, że zarówno mój mąż jak i syn są
wielkimi łasuchami...;)
Brawo Ola! Wspaniały wynik! Podpisuję się pod wszystkim, co tutaj napisałaś. Od "zakończenia" mojej diety minął rok. A pisząc "zakończenia" mam na myśli dojście do wagi, która mnie satysfakcjonuje. Od tamtej pory trzymam cały czas ten sam poziom, czyli tak jak piszesz - ten proces trwa, bo myślę co jem, nie zaniedbałam aktywności fizycznej (choć ta w moim przypadku jest dość monotonna, ale jest). Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz gratuluję!
OdpowiedzUsuńPisząc te słowa po cichu myślałam o Tobie ;) Pamiętam naszą rozmowę, aż ciężko uwierzyć, że minęło już tyle czasu...Kochana, ogromne gratulacje dla Ciebie!
UsuńWitaj Olu, wszystko co napisałaś to święta prawda, trzeba mieć motywację i wyznaczyć sobie cel. Jak widzisz teorię mam opanowaną tylko z praktyka jest bardzo kiepsko. Jestem pełna podziwu dla Ciebie i zazdroszczę Ci.Gratuluję.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kolejnymi wpisami zmotywuję Cię do działania! ;)
UsuńHejka Olu, gratuluję:) pisz kochana. czekam z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Makusiu ;) Kolejny wpis pewnie pojawi się bardzo szybko :)
UsuńPiękny post :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
Usuń