Pyszne, małe co nieco :) Inspirowane klasycznym, włoskim deserem tiramisu. Zawsze powtarzam, że jeśli miałabym zjeść ostatni posiłek w swoim życiu, byłoby to właśnie tiramisu. Uwielbiam jego smak, kremową konsystencję - biszkopty obficie nasączone kawą z alkoholem i delikatny krem na bazie mascarpone. Poezja smaku, tym razem ukryta w małych, niepozornie wyglądających trufelkach.
Składniki (na ok.15 sztuk):
180 g biszkoptów
125 g sera mascarpone
2 czubate łyżki cukru pudru
4 łyżeczki kawy rozpuszczalnej
3 łyżki gorącej wody
2 łyżki likieru amaretto lub wódki
Dodatkowo:
1/2 łyżki gorzkiego kakao (do obtoczenia)
Biszkopty dokładnie rozkruszyć za pomocą miksera lub ręcznie. Kawę rozpuścić w gorącej wodzie, wystudzić i dodać alkohol. Do biszkoptów dodać serek mascarpone, cukier puder i wystudzoną kawę z alkoholem. Składniki dokładnie wymieszać łyżką. Wstawić do lodówki na ok. 30 minut. Ze schłodzonej masy formować małe trufelki wielkości orzecha włoskiego. Obtoczyć je w gorzkim kakao. Ponownie wstawić do lodówki na minimum 20 minut. Smacznego!
Jak cudnie wyglądają! Porywam kilka :)
OdpowiedzUsuńrewelacyjnie ci wyszły:)
OdpowiedzUsuńo matko!! :D jakie one cudowne:D daj jedną!:D
OdpowiedzUsuńMasz tak jak ja...tiramisu zawsze i wszędzie...jak dobrze że jestesmy już dwie z tą słabością :P
OdpowiedzUsuńBez dwóch zdań kochana ;) Tiramisu mogłabym jeść na okrągło :D
Usuń